O mnie – pytania od czytelników
Poniższe odpowiedzi na Wasze pytania proszę traktować nieco z przymrużeniem oka. Starałam się być obiektywna, ale często wobec siebie jest to trudne. Miłej lektury. Zapraszam do dyskusji w komentarzach.
Jak wygląda jadłospis dla Twoich szynszyli? Czym się kierujesz przy wyborze ziół/warzyw? Co sądzisz o talerzu dla szynszyli?
Podaję szynszylom dobrej jakości karmę, dobre siano. Zawsze, jak kupuję zioła i siano zwracam uwagę na ich zapach, kolor i ogólny wygląd. Szynszyle i tak same decydują, które zioła smakują im najbardziej. Talerz (do biegania) może być fajnym urozmaiceniem na wybiegu. To lepsza wersja kołowrotka (którego nie polecam dla szynszyli, a jeśli już to powinien być odpowiedniej wielkości).
Jaki kolor szynszyli uważasz za najpiękniejszy?
To bardzo częste pytanie, zadawane przez wiele osób. Wiadomo, że każda szynszyla jest piękna – szara, biała, czarna czy brązowa. Wiadome jest też, że rzadsze kolory są bardziej pożądane. Jeśli teraz miałabym kupić szynszylę, to wybrałabym czarną.
Ile szynszyli zamierzasz mieć w przyszłości?
Czas pokaże. Chciałabym maksymalnie mieć 4 szynszyle – być może w przyszłości będę miała taką możliwość. Wtedy na pewno powiększę stado – oczywiście o samców.
Czy inne zwierzęta tez Cie tak fascynują?
Bardzo lubię zwierzęta. Chętnie oglądam o nich dokumenty lub czytam. Z racji czasu nie jestem w stanie poświęcać tyle samo uwagi i czasu na inne zwierzęta, więc siłą rzeczy inne zwierzęta nie absorbują już tak dużo mojej uwagi.
Jak doszło do tego, że zdecydowałaś się prowadzić bloga?
Jestem absolwentką dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Zawsze lubiłam pisać i tworzyć. Już na studiach dorabiałam sobie pisząc różnego rodzaju teksty. Od zawsze wiedziałam, że będę coś pisać i pisać. Nie wiedziałam tylko – co to będzie? Założenie bloga to był impuls, który był dobrym rozwiązaniem. Daje mi dużo satysfakcji i radości, choć czasem bywa męczący. 😉
Jakiej muzyki słuchasz?
Jestem miłośniczką muzyki elektronicznej. Każdy, kto lubi i wie, co to Audioriver, będzie wiedział, jaka muzyka króluje w moim sercu. Poza tym uwielbiam Depeche Mode i kilka innych klasyków. Jak byłam młodsza co roku jeździłam na Mayday do Katowic (pierwszy raz pojechałam tam z tatą;). Jestem prawdziwą technomaniaczką i nie mylcie tego z hitem Kalwi i Remi, czy jakoś tak. W pracy mówią mi, że słucham garnków, ale najwidoczniej mają drewniane uszy. O muzyce mogę rozmawiać i rozmawiać. Nie wyobrażam sobie bez niej życia.
Czy masz zamiar wykonać własnoręcznie wolierę dla szynszyli?
Tak, to jest pewne. To kwestia czasu. Nie mieszkam jeszcze na swoim, więc moje możliwości są ograniczone, ale na pewno takową wolierę wybuduję. Jak nie ja, to rękami mojego chłopaka. 😉
Ile masz lat?
24 – podobno kobiet nie pyta się o wiek. Czuję się jednak na wiele mniej i tak już chyba pozostanie.
Jakie studia skończyłaś?
Dziennikarstwo i Komunikację Społeczną, ze specjalnością Public Relations i Rzecznictwo Prasowe.
Co lubisz robić w wolnych chwilach?
Nie mam wolnych chwil. A tak na poważnie, to w wolnych chwilach lubię… zajmować się blogiem. Ciągle knuję, jak go ulepszyć i coś zmienić. Szukam inspiracji na ciekawe teksty – to duże wyzwanie. Słucham muzyki, szperam w Internecie. W wolnych chwilach jestem strażnikiem szynszyli na wybiegu – czyli codziennie lub prawie codziennie – czasami nie ma możliwości wypuszczać je każdego dnia.
W jakim zawodzie planujesz pracować? U kogoś, swój biznes?:)
Obecnie pracuję w niewielkiej, kilkuosobowej firmie i jest mi tu dobrze. Kiedyś chciałam być dziennikarką, ale ciężko w tym fachu zarobić na chleb. Mam tylko nadzieję, że w przyszłości będę mogła się realizować twórczo. Na pewno będę chciała pozostawić po sobie jakiś ślad na Ziemi lub odnieść sukces – kto wie, może związany z szynszylami? 😉 To moja słodka tajemnica.
Czy chciałabyś mieć jeszcze jakieś zwierzątko?
Oczywiście, że bym chciała. W domu wychowałam się z psem i chciałabym mieć czworonożnego przyjaciela we własnym domu. Póki co nie mam na to możliwości, a i czasu zaczyna mi brakować – nie chciałabym brać na siebie zbyt wiele.
Czy bywasz jeszcze w Słupsku? Czy jest szansa na jakiś zlot fanów U Szynszyla na Pomorzu?
Tak. Bywam w rodzinnym mieście – kilka razy w roku. Będę też na Boże Narodzenie i wtedy można się spotkać. Są tu jacyś mieszkańcy Słupska? Ręka do góry. Zlot – jak najbardziej jestem ZA. Może być Szczecin, Słupsk, Koszalin, Poznań lub wszędzie indziej, jak kupicie mi bilet na samolot. Oczywiście to żart, ale jestem otwarta i chętnie poznam czytelników bloga na żywo. 💡
Czy ktoś Ci pomaga w prowadzeniu bloga, czy to jest prawie w 100% tylko Twoja inicjatywa? Chodzi o rodzinę, przyjaciół itd. 🙂
Jest kilka osób, które wspierają mnie w tym co robię – mój chłopak, przyjaciółka. Rodzice – sporadycznie, dobre i to. Większość ze znajomych chyba nie 'kuma czaczy’ :). Czasami technicznie pomaga mi chłopak – karmi szynszyle, jak mnie nie ma, pomaga przy robieniu zdjęć (pozują jego ręce itp).
Kiedy zawitasz do Wrocławia na jakieś piwenio? 🙂 Tajfun nie może się doczekac 😉
Jak Pendolino będzie jeździło na trasie Szczecin-Wrocław 😉 A tak na poważnie marzy mi się wycieczka do Afrykarium, więc kto wie. Buziaki dla Tajfuna.
Najśmieszniejsza historia jaka Ci się przydarzyła ze swoją szynszylą?
Codziennie mam takie historie. Stefan to aktor ze spalonego teatru. Zawsze żebrze – o wybieg, o jedzenie, o smakołyk. Jak mi smutno, to idę do klatki i macam – taka antystresowa terapia. Śmieszne sytuacje zwykle przytrafiają się na wybiegu.
Mam pytanie, jeżeli założyłaś tego bloga to masz jakis sponsorów, którzy wysyłają Ci jakieś upominki zamian za reklame?:) chodzi mi czy dostajesz zioła itp.
Nie dostaję żadnych darmoszek ani darów losu. Wszystkie produkty, które rekomendowałam do tej pory były zakupione przeze mnie. Współpracuję z kilkoma markami, które raz na jakiś czas zasponsorują dla Was ciekawe nagrody. Rzeczy polecone przeze mnie są testowane przeze mnie i przez moje zwierzęta. Nigdy nie poleciłabym czegoś, co szkodzi lub jest niezdrowe, a tym bardziej czegoś, co jest w ogóle niezwiązane z blogiem i jego tematyką. Również nikt poza mną nie funduje działalności bloga (serwer, domena, reklama na Facebooku itp.).
Jaki jest Twój ulubiony napój?
Herbata zielona, czerwona, czarna, biała – nastraja mnie do pracy i do myślenia.
Jaką drogą weszłaś w posiadanie pierwszej szynszylki? (adopcja, kupno)
Ok 13 lat temu – wtedy za Tęczowy Most odszedł mój chomik Karol (kto miał chomika, który się nazywał Karol ręka do góry), tata powiedział, że ma dla mnie ciekawszą opcję i zamówił w zoologicznym parkę szynszyli. Mało kto znał wtedy te piękne gryzonie. Wtedy rozpoczęła się moja przygoda z szynszylami na dobre.
Czy masz jakieś inne zwierzątka?
W domu rodzinnym mam jeszcze psa – Bazyla – kocham go, jak swojego, więc mówię, że go mam. 😉
Czy jesteś za WESZ? (Stowarzyszenie Walki o Emancypację Skrzatów Zniewolonych)?
Oczywiście, każdy powinien być wolny.
Jak nazywał się Twój pierwszy szynszyl?
On się nazywa – bo jeszcze na szczęście żyje – Dżimi lub Czarli – ma dwa imiona ;), bo nie mogłam się zdecydować.
Jaka rasa świnek morskich podoba Ci się najbardziej?
Wszystkie świnki morskie są fajne. Kiedyś również miałam świnki – to było przed chomikiem i szynszylami. Mój tata uwielbiał świnki i hodował je od zawsze.
Czy zawsze podawałaś właściwą karmę swoim szynszylom? Czy zdarzało ci się, np na początku, że kupowałaś coś niekoniecznie dla nich zdrowego?
13 lat temu w moim niewielkim, rodzinnym mieście były dostępne tylko karmy na wagę i zniesławiony już Vitapol. Jak tylko dowiedziałam się więcej o prawidłowej diecie szynszyli postanowiłam zmienić karmę i o wiele bardziej uważać na to, czym je żywię. Cały czas też stawiam na edukację posiadaczy szynszyli i namawiam do racjonalnego żywienia.
Dlaczego ten fiolet jako przewodni (kolor bloga)? (jestem mega fanką fioletu):)
Ja również :-).
Czy możesz podpowiedzieć jakieś zabawy z szylkami? 🙂
Szynszyle to nie małpy i nie psy czy koty, żeby wchodziły z człowiekiem w dużą interakcję, ale są osobniki, które można nauczyć sztuczek. Przede wszystkim polecam aktywny udział w ich wybiegu. Tylko tak można je oswoić i sprawić, że wybieg będzie ciekawy nie tylko dla nich, ale i dla nas. Nie ma większej przyjemności w tym, że szynszyla wyjdzie z klatki i schowa się za łóżkiem.
Czy czasem tez juz wariujesz, jak szylki bobkują i gryzą wszystko?
Jak słyszę głośne skrobanie na wybiegu to oczywiście zaczynam się denerwować. Zawsze staram się pilnować, żeby nie gryzły niczego, co nie powinno być zniszczone ;). Najbardziej jednak to drażni mojego chłopaka… ale ćśśś… Bobkowanie – tego nie da się uniknąć, więc po prostu sprzątam.
Czy Twoja praca na blogu zajmuje Ci dużo czasu? Nie myślałaś o tym, aby zatrudnić kogoś do pomocy?
Praca na blogu mogłaby być zajęciem 24 h na dobę. Na początku była to raczej zabawa. Teraz czuję odpowiedzialność. Często piszecie do mnie z zapytaniami. Pokazujecie zdjęcia swoich szynszyli – z ranami, z wygryzionym futerkiem czy opisujecie dolegliwości. Zawsze staram się odpowiedzieć i wyjaśnić. Pamiętam przy tym, że nie jestem weterynarzem i zawsze rozważnie doradzam – jeśli trzeba, to koniecznie wizytę u weterynarza. Nie rzucam półsłowek, bo wiem, że to może zmylić. Odpisywanie na pytania bywa czasochłonne i czasami wymaga konsultacji z kimś, kto zna się lepiej na niektórych zagadnieniach niż ja (lekarz weterynarii lub Alina Dudzic z szynszyle.info). Poza tym oprócz bloga mam jeszcze do „obsłużenia” fanpage na Facebooku oraz grupę (również na Facebooku) Szynszyle – dla szynszylomaniaków.
Tam muszę moderować treści i odpowiadać na pytania. Oczywiście nie jest to przykry obowiązek, ale wymaga wiele uwagi i czasu. Na całe szczęście są tam dobre dziewczyny, które reagują i również pomagają, za co im bardzo dziękuję, bo w wielu sytuacjach pytania są pilne, a ja nie jestem zawsze dostępna.
Najwięcej czasu zajmuje pisanie tekstów – weryfikowanie wiedzy, zdobywanie materiałów, zagranicznych artykułów – oraz robienie zdjęć do nich. Robienie fotografii nie jest łatwe, gdy w grę wchodzą żywe zwierzęta. Nie chcę męczyć szynszyli, ani stresować, więc wszystko odbywa się w krótkim czasie i nic nie jest robione na siłę. Znacznie łatwiejsze jest robienie zdjęć produktom, choć i to wymaga pomysłowości, odpowiedniego światła. Do tego dochodzi obróbka zdjęć.
Praca nad blogiem zajmuje bardzo dużo czasu i myśli – mam go cały czas w głowie. Najwięcej dzieje się, gdy są konkursy, bo to lubi każdy. Nie zatrudniam nikogo i nie myślałam o tym póki co, bo daję radę sama – od pisania, fotografowania, po elementy techniczne szablon, wygląd bloga itp. Oczywiście czasami potrzebuję pomocy i wtedy jej szukam. Internet to kopalnia wiedzy, którą wykorzystuję. Jeżeli myślicie o założeniu bloga, albo o tym, żeby na nim zarabiać, to czeka Was dłuuuuuuuuuuuga droga 😉
Prowadzenie bloga i robienie tych wszystkich rzeczy towarzyszących wymaga ode mnie dużej cierpliwości – zwłaszcza, jeśli chodzi o łagodzenie sporów na grupie.
Jeśli macie dodatkowe pytania – piszcie w komentarzach – odpowiem na gorąco ;).