życie szynszyli

10 mitów na temat szynszyli

  1. MIT – szynszyle można trzymać w pojedynkę – największy mit, jaki znam. Wbrew pozorom jest wiele osób, które trzymają jedną szynszylę i nie widzą w tym nic złego. Dodatkowo nie chcą przygarnąć drugiej z takich powodów jak:
    • „boję się, że po kupnie drugiej szynszyli, moja szynszyla nie będzie mną już tak bardzo zainteresowana” – heloooł! Może tak będzie, ale w końcu ona potrzebuje do szczęścia osobników swojego gatunku, a nie człowieka. No dobra, nas też potrzebują, do sprzątania klatki i podawania jedzenia, ale to zupełnie inna sprawa.
    • „moja szynszyla ma wybuchowy charakter i na pewno nie polubi się z żadną inną” – oczywiście zawsze istnieje ryzyko, ale to już świadome skazywanie szynszyli na smutek i depresję.
  2. MIT – szynszyla musi jeść rodzynki, migdały i inne słodkie i kaloryczne przysmaki, bo bez tego jej życie będzie smutne (co to za życie bez słodyczy?!). Szynszyla tego nie potrzebuje do szczęścia. Owszem, chętnie zjada, bo to kaloryczne i smaczne, aczkolwiek niezdrowe.
  3. MIT – szynszyla to dobre zwierzę dla dzieci. Szynszyla jest dobry zwierzątkiem dla osób dorosłych, odpowiedzialnych, które wiedzą, że wymaga ono dużej uwagi, pieniędzy i pracy.
  4. MIT – jeżeli kupujemy parkę, to koniecznie musi to być samiec i samiczka. Niestety niektórzy ludzie myślą, że życie zwierząt, to życie ludzi i że tradycyjnie powinny one żyć samiec z samiczką… i rozmnażać się bez końca. Dlaczego skazywać na to ludzi? Przecież my sami nie „rozmnażamy się” bez końca.
  5. MIT – szynszyle można wyprowadzać na dwór. To kolejna abstrakcja i dziwna fanaberia – najczęściej (bez urazy) małych dzieci. Dodatkowo te pomysły są wspierane przez dostępne w sklepach zoologicznych smyczki i szelki dla gryzoni. Wychodzenie z tymi zwierzętami na dwór to bardzo duże ryzyko, którego nie należy podejmować, jeśli chcemy mieć zdrowe zwierzę lub jeżeli w ogóle chcemy je mieć. W końcu może nam uciec…
  6. MIT – szynszyle to zwierzęta dla każdego. Niestety, nie. Jeśli pracujesz na nocki lub dużo podróżujesz i ciągle nie ma Ciebie w domu, to szynszyle na pewno nie będą najlepszym towarzyszem dla Ciebie. 
  7. MIT – szynszylom wystarczy mała klateczka, taka do 60 cm wysokości, w końcu często ją wypuszczam (całe dnie biega po domu). Klatka szynszyli powinna być wysoka i bezpieczna. Nikt nie wmówi mi, że ciasną klatkę wynagradza wybiegami 24/24. Po prostu to tak nie działa. Oprócz wybiegów istotna jest także klatka dostosowana do potrzeb tych skocznych zwierząt.
  8. MIT – szynszyle są bezproblemowe. Być może są, jak śpią lub jak są zdrowe i nic im nie jest. Problem pojawia się wtedy, gdy szynszyla zaczyna chorować. Jeśli to choroba, którą można wyleczyć i zapomnieć o niej, to pół biedy. Jeśli zaś szynszyla cierpi na jakąś przypadłość nieustannie, to pilnowanie diety, dbanie o nią może być o wiele bardziej kłopotliwe, niż normalnie.
  9. MIT – szynszyla jest tania w utrzymaniu. W końcu je tylko siano, trawę i zioła. Co to jest… No fakt, być może siano nie jest drogie, choć bywają np. siana za 15-20 zł, ale są sytuacje, wktórych na zwierzę trzeba wydać więcej. Przykładowo niektóre szynszyle z „usterką” (np. przerastające zęby) wymagają stałych wizyt u weterynarza i piłowania ząbków. To być może niewiele, ale 30-50 zł to całkiem sporo, żeby regularnie wydawać na weterynarza. Tak naprawdę, to żadne zwierzę nie jest tanie w utrzymaniu. Chyba, że nie dbamy o nie – dajemy syfiastą (tanią) karmę, a gdy coś się dzieję, to nie idziemy do weterynarza, ale liczymy na cud.
  10. MIT – Szynszyle nie uczulają. Być może futerko szynszyli nie, ale ślina, siano, pyłek do kąpieli czy trociny – to wszystko może uczulać i należy to uwzględnić, gdy mamy w domu alergika czy astmatyka.

Myślę, że tych 10 mitów, które wyjaśniłam pozwolą niektórym lepiej poznać szynszyle i zrozumieć ich zachowania, a także potrzeby.

A czy wy spotkaliście się z innymi mitami, na temat szynszyli? Piszcie w komentarzach!

Share: