Odkąd zaczęłam prowadzić szynszylowego bloga na własnej skórze przekonałam się, jak miłość i sympatia do szynszyli może tkwić w człowieku. Do tego stopnia, że właściciele są w stanie kłócić się dość zażarcie na temat wychowywania tych gryzoni, na śmierć i życie ;-). Prowadziłam wiele rozmów z właścicielami szynszyli, którzy nie potrafią sobie poradzić z ich stratą, a przecież to „tylko” gryzoń. Dla innych tylko, a dla drugich aż. Wiem też, że można się przywiązać zarówno do psa, jak i do szynszyli. Być może z tego powodu ludzie decydują się na uwiecznienie swojej szynszyli na swoim ciele lub odcisków jego łapek?
Znalazłam kilka zdjęć szynszylowych tatuaży. Jedne mniej udane, drugie bardziej. Czy zdecydowalibyście się na taką ozdobę, na całe życie? Czy to dobry pomysł na zachowanie np. zmarłej szynszyli, w naszej pamięci?
|
wzór |
Sama raczej nie zdecydowałabym się na taki tatuaż, w ostateczności może odcisk łapek, który z daleka może prezentować się niczym czarne plamy. Jestem ciekawa Waszego zdania. Może już macie jakiś tatuaż szynszylowy? 😉