Łączenie szynszyli – metoda wspólnego wybiegu
To kolejna, po metodzie na jedną klatkę, sposób na połączenie dwóch nieznanych sobie szynszyli. Jest chyba najbardziej popularna i jednocześnie najbezpieczniejsza.
Na czym polega i jak łączymy wówczas szynszyle? To proste – na wspólnym, neutralnym wybiegu.
Krok po kroku:
- Przygotowanie wybiegu – jeśli wypuszczamy nowe szynszyle warto zabezpieczyć nie tylko kable i kwiaty przed pogryzieniem. Zadbajmy o to, żeby pozatykać (np. poduszkami) szczeliny pod łóżkiem, za szafką itp. Dzięki temu szynszyle będą się bawiły i łączyły na naszych oczach. Z wybiegu, w którym szynszyle mogą się schować za szafą czy w ciemnym kącie ciężko się cieszyć. Ponadto łączenie może być wtedy zupełnie nieskuteczne, ponieważ pochowane szynszyle, po całym pokoju, nie mają ze sobą styczności i siłą rzeczy nie mogą się nawet powąchać. Pierwszy wspólny wybieg nie powinien też odbywać się w wielkim pomieszczeniu czy na obszarze całego domu. Do tego wybierzcie pokój, który ma możliwie jak najmniej przeszkód i kryjówek. Pamiętajcie, że szafy nie wystarczy zakryć poduszką na 20 cm, ponieważ szynszyle potrafią skakać nawet na 1m wzwyż.
- Akecsoria i zabawki – żeby szynszyle się nie nudziły i żeby można było odwrócić ich uwagę w przypadku ataku czy agresji, zadbaj o to, żeby na wybiegu pojawiły się akcesoria i zabawki – mogą to być gotowe, drewniane zabawki dla gryzoni ze sklepu lub coś, co stworzymy samodzielnie. Np. może to być karton z wyciętymi otworami. Warto też dać szynszylom na wybiegu miskę z sianem i miskę z piachem do kąpieli. Oczywiście na miskę z ziołami czy sianem należy uważać, bo jej zasada jest taka, że prędzej czy później w ciągu sekundy wyląduje do góry nogami! 🙂 Dlatego też wszelkie miski powinny być ciężkie i niemożliwe do przewrócenia. Na takim wybiegu można też podawać z ręki (nawet trzeba) jedzenie. Mogą to być liście suszonej jabłonki, malin czy inne zioła. Dzięki temu mam wabik, którym w szybki sposób można odwrócić uwagę kłócących się szynszyli.
- Wypuszczenie szynszyli – jak już się przygotujemy wypuśćmy szynszyle. Nie powinno się im przeszkadzać w poznawaniu, aczkolwiek powinny wiedzieć, że przy nich jesteśmy i nie pozwolimy na zbyt mocną walkę.
- Obserwacja – podczas każdego łączenia szynszyli musimy być my – obserwatorzy i mediatorzy, którzy stoją na straży życia i zdrowia zwierząt. Musimy rozpoznać, kiedy szynszyla chce zagryźć inną szynszylę (takie sytuacje się zdarzają, wszystko zależy od charakteru zwierzęcia, jednak jest to zdecydowana mniejszość). Nie należy też bez potrzeby przerywać takiego łączenia, jeśli widzimy, że zwierzęta świetnie się bawią. Futro, które wypadnie odrośnie, a zwierzęta żyjące w parze lub w większym stadzie będą szczęśliwe.
Poniżej pokazuję Wam filmik z łączenia na wspólnym wybiegu. Dla wielu osób wygląda on dramatycznie i bardzo groźnie. Leci mnóstwo futra, a gonitwa wygląda prawdziwą walkę o życie. Nic bardziej mylnego. Być może wybieg faktycznie wyglądał poważnie, aczkolwiek obydwie szynszyle polubiły się i żyją razem. Wybieg (tak, jak zalecam ja) był dobrze przygotowany – miejsce zabezpieczone, brak możliwości ukrycia się, kartony z otworami, z których zresztą szynszyle korzystały. 🙂 Co sądzicie o filmiku? Czy zrobilibyście takie łączenie? Czy przerwali po minucie?
Dodam od siebie tylko tyle, że podczas wybiegu szynszyle obsikują się w charakterystyczny sposób (zapach często jest mocno wyczuwalny w pomieszczeniu), wąchają się, wystawiają zęby (żeby odstraszyć przeciwnika), stają na dwóch łapach i wyciągają się w górę, żeby zrobić wrażenie na osobniku tego samego gatunku (można to porównać do walki dwóch wojowników – każdy chce wydać się dla drugiego groźnym). Podczas każdego łączenia musi dojść do ustalenia hierarchii. U szynszyli wygląda to jak kopulacja (nawet jeśli łączymy szynszyle tej samej płci). Szynszyla, która jest silniejsza i chce dominować, usiłuje kopulować z drugą – tak ustalają, która rządzi. Później widać to najczęściej w ich relacji. Ta, która jest przytulana rządzi, a ta, która przytula jest uległa. 🙂 A jak jest u Was? Która rządzi, a która się słucha? Można też znaleźć tu podobieństwo w relacjach z ludźmi.
Na filmiku właściciel szynszyli (Michał) wyjaśnia sytuację i uspokaja.
https://www.youtube.com/watch?v=oBdzGfMMEeM&feature=youtu.be
Jeśli Twoje szynszyle nie chcą się zaprzyjaźnić od pierwszego wejrzenia, nie trać nadziei. Odpowiednie łączenie, konsekwencja i kolejne próby (np. z zastosowaniem innej metody) z pewnością pozwolą odnieść Wam sukces. Często łączenie nie udaje się przez zrezygnowanych właścicieli. Z jednej strony to rozumiem, gonitwa szynszyli, lecące futro to coś, co każdy z nas odbiera inaczej. Jedni panikują, drudzy płaczą, a trzeci dają szynszylom ustalić swoją pozycję.
Oczywiście łączenia nigdy nie da się przewidzieć, dlatego do każdej próby należy podchodzić z rozsądkiem.
Inne metody łączenia szynszyli, które mogą Ci pomóc: