Łączenie szynszyli – jaką metodę wybrać?
Nie jestem w stanie zliczyć, jak często w ciągu miesiąca doradzam na temat łączenia szynszyli. Obok żywienia i oswajania, to właśnie łączenie szynszyli jest jednym z najpopularniejszych zagadnień.
Jaką metodę łączenia szynszyli wybrać?
Nie mam konkretnej odpowiedzi na powyższe pytanie, ale wiem, że najlepszą metodą jest ta, która najzwyczajniej w świecie zadziała. Gdy zabieramy się za parowanie szynszyli (najlepiej tej samej płci) róbmy to w zgodzie z własnym sumieniem i aktualnie posiadaną wiedzą. Nic ponad!
Metoda wspólnego wybiegu
Tę metodę zwykle zalecam osobom bez większego doświadczenia, które są jeszcze pełne obaw, ale zależy im na powiększeniu stada. Jak działać? To proste! Zacznij od przygotowania wybiegu. Najlepszym sposobem jest ograniczenie wybiegu po to, żeby zwierzęta miały jak największą szansę na natrafienie na siebie podczas biegania i możliwie szybkie poznanie siebie i własnych zapachów. Dobrze jest umieścić na wybiegu miskę z jedzeniem, siano, piasek do kąpieli, smakołyki i różnego rodzaju zabawki. Dzięki temu będziesz mógł/mogła w porę rozpraszać ataki jednej szynszyli na drugą i zainteresowanie ich jedzeniem. Podczas tej metody łączenia szynszyli możesz początkowo usiąść gdzieś obok, a następnie zaraz na wybiegu. Najlepiej po tym, jak zauważysz, że szynszyle są sobą zainteresowane. Ten trik sprawdził się u mnie, gdy szynszyle były po przeciwnych stronach wybiegu i nie miały możliwości pierwszego kontaktu. Jest to również dobry sposób na oswajanie szynszyli z dźwiękiem gniecionego plastiku (w takich opakowaniach najczęściej kupujemy ich jedzenie). Po dłuższym czasie zwierzęta nauczą się tych odgłosów i będą wręcz biegły za Tobą, żeby dostać coś pysznego. Jeśli przy pierwszym poznaniu nie widzisz agresji, ale zdrowe zainteresowanie się sobą, możesz postawić na wybiegu klatkę (w której będą mieszkać) z otwartymi drzwiczkami i pozwolić na swobodne wchodzenie do niej. Jeśli zwierzęta się polubią i jesteś na to gotowy/a, możesz spróbować umieścić je w klatce. Gratulacje! Część sukcesu za Tobą. Często jednak nie jest to finalnym słowem. Kolejne dni poświęć na obserwacjach i w razie czego na ingerencję. Moim zdaniem, jeśli zwierzęta się polubiły, ale zdarza im się „pokłócić”, nie powinno się ich rozdzielać. Jeśli to zrobisz, możesz zaprzepaścić swój wcześniejszy sukces.
Metoda na wspólną klatkę
Według wielu osób to metoda tzw. hardcore! Jak dla mnie jest dopuszczalna i bezpieczna, pod warunkiem, że Ty jesteś na to gotowy/a. Polega na wpuszczeniu szynszyli, do klatki z drugą szynszylą. Można to nazwać szybkim lub błyskawicznym sposobem, które dla wielu może wyglądać drastycznie. Kotłujące się szynszyle w niewielkiej klatce wyglądają brutalnie, ale bardzo często są to tylko pozory. Szynszyle gonią się i próbują na siebie naskakiwać, chwytają zębami i łapkami, a drugie wypuszczają wtedy futro. Stąd łączeniu towarzyszą kłęby futra i pyłu. Jeśli widzisz, że szynszyle zbyt mocno i zbyt długo skaczą na siebie, rozprosz ich uwagę kawałkiem jedzenia, ziółek lub innego, zdrowego przysmaku. Ja w taki sposób połączyłam Stefana i Rikiego z białym Wacikiem. Po przyjeździe do mojego domu dałam mu kilka godzin na ochłonięcie, oswojenie się z zapachami i atmosferą. Napoiłam i dałam zioła. Następnie wpuściłam go do woliery, w której była pozostała dwójka. Po gonitwie, która nie miała nic wspólnego z agresją, lecz ze zwykłym ustalaniu hierarchii szynszyle nie zostały przyjaciółmi, ale spokojnie siedziały w klatce. Im bliżej wieczora, tym bardziej szalały, jednak w granicach normy. Dlatego nie uznałam konieczności rozłączania ich na noc. Jeśli jednak u Ciebie szynszyle gryzłyby się do krwi i atakowały z zamiarem zabicia, bez dwóch zdań rozdziel je czym prędzej.
Po kilkunastu dniach pojawiły się pierwsze wspólne kolacje, a teraz razem śpią. Ostatnio zauważyłam, że we trójkę śpią w tradycyjnym, podwieszanym domku od Gadep. To umocniło mnie w tym, że łączenie przyniosło oczekiwany sukces! Ten etap łączenia wyróżnia się 3 etapami, które bardziej szczegółowo zostały opisane tutaj.
Metoda „na transporter”
Sama nigdy nie stosowałam tej metody, bo jeszcze nie musiałam. Przy łączeniu Krzycha ze Stefanem skorzystałam jedynie z małej klatki, ale agresja była tak ogromna, że zaprzestałam. Metoda łączenia szynszyli na transporter polega na umieszczeniu zwierząt w niewielkim transporterku i pozostawienie ich tam przez jakiś czas. Oczywiście elementem tego łączenia będzie „kotłujący się” transporter, ale nie panikujmy. Na zlocie szynszylomaniaków zasugerowano mi, że w przypadku łączenia szynszyli na transporter warto wybrać się z nim w podróż. Zwierzęta w podróży są zwykle spokojniejsze, zestresowane i często tulą się do siebie, żeby ukoić nerwy i strach. Do transportera można włożyć przysmaki, jedzenie w misce lub siano. Nie polecam wkładania dużych patyków i wszystkiego, co ma ostre krawędzie, bo podczas tego łączenia szynszyle fruwają dosłownie wszędzie.
Metoda „na prysznic”
Jest to dosyć popularna metoda łączenia szynszyli – działająca na podobnej zasadzie, co metoda na transporter. Jeśli mamy prysznic, wkładamy do prysznica np. wanienkę z piaskiem, można dać trochę przysmaków (lub przygotować je w zanadrzu). Następnie wrzucamy do prysznica zwierzęta i stoimy na straży ich bezpieczeństwa. Obserwujemy, ale nie przerywamy. Jeżeli szynszyle będą skakały do siebie zbyt intensywnie, możesz rozproszyć ich uwagę szeleszczącym jedzeniem, klaśnięciem, parsknięciem, stuknięciem o coś lub psiknięciem szynszyli wodą. Nie należy ich oblewać, żeby nie zmoczyć futra. Mam tu na myśli psiknięcie wodą z atomizera.
Jeśli szynszyle się uspokoją i nie będą wykazywały agresji wobec siebie, można je przenieść do wspólnej klatki lub woliery. Nie oznacza to, że zapanuje w niej od razu zgoda, ale to moment na uzbrojenie się w cierpliwość.
Pozostałe rzeczy o których należy pamiętać podczas łączenia:
- Łatwiej łączy się szynszyle w wieku do 3 miesiąca życia lub starsze niż 12 miesięcy. Szynszyle w wieku od 6 do 12 miesięcy są energiczne i buzują w nich hormony, które skutecznie utrudniają łączenie. Wtedy warto poczekać na to, aż młode nieco podrośnie.
- Podczas łączenia warto dobrze się przygotować: wanna z piachem do kąpieli pyłowej, smakołyki, zioła, gałązki i wszystko, co szeleści i jest zdrowe. Jeśli masz więcej czasu możesz pokusić się o przygotowanie zabawek z kartonu, np. tekturowego zamku lub domku, z którego szynszyle z pewnością skorzystają nie tylko podczas łączenia, ale również podczas kolejnych wybiegów.
- Nie powinno się łączyć szynszyli na dużej przestrzeni. To utrudnia kontakt i sprawia, że szynszyle nie mają szansy się poznać, powąchać i rozpocząć łączenie.
- Nigdy, przenigdy nie zostawiaj nieznanych sobie szynszyli samych sobie. To niebezpieczne.
- Łączenie szynszyli to swoisty egzamin dla ich właściciela. Wiele łączeń nie udaje się z powodu nadmiernej paniki czy nadwrażliwości. Dla niektórych wypadające futro i „ataki” są czymś, na co nie mogą patrzeć. Z jednej strony się nie dziwię, ale warto pooglądać programy o zwierzętach, na których pokazywane jest ustalanie hierarchii. Po zobaczeniu czegoś takiego będziecie pewni, że naskakiwanie i próby dominacji to nic strasznego. 😉
- Nie łącz szynszyli przeciwnej płci, jeśli nie chcesz ich fachowo rozmnażać, ani nie znasz ich pochodzenia.
- Nie polecam łączenia szynszyli, gdy panuje upał (np. w lato). Gonitwa podnosi temperaturę ciała, co może doprowadzić do niebezpiecznego odwodnienia lub przegrzania.
- Jeśli masz podejrzenia, że szynszyla cierpi na choroby związane z układem krążenia, to łączenie nie powinno być zbyt intensywne. Szynszyle ze słabym sercem mogą nie być gotowe na tak silny stres.
- Nie łącz szynszyli w ciąży, z drugą samiczką. Dlaczego akurat z samiczką? Bo nie jestem za przypadkowym rozmnażaniem, dlatego biorę pod uwagę tylko taką opcję. Samiczka, która jest w ciąży powinna żyć w spokoju i ciszy dlatego też ewentualne łączenie odłóż na później.
- Zanim pomyślisz o powiększeniu stada upewnij się, że dysponujesz odpowiednio dużą klatką. Jeśli nie – odłóż na nią i dopiero wtedy zacznij powiększać. Nigdy odwrotnie.
Pytania i odpowiedzi – łączenie szynszyli
Poprosiłam Was do zadania pytań, które najbardziej Was trapią. Do odpowiedzi zaprosiłam Alinę Dudzic z Szynszyle.info. Czy Wasze spostrzeżenia są takie same lub podobne, a może zupełnie inne? Ja się w pełni z tym zgadzam. 🙂
- Czy do łączenia szynszyli warto używać kocimiętkę?
- Alina: Jest wiele metod łączenia i jeśli znamy choć jedno zwierze, możemy spróbować wybrać tą optymalną. Kocimiętka ma tę zaletę, że dobrze maskuje zapach szynszyli przez co pachną one identycznie, ale nie jest to dla nich drażniący zapach, jak w przypadku np. perfum a i z takimi metodami się spotkałam(te z piżmem mogą wręcz wzmagać agresję). Jest to naturalny zapach więc nie utrudnia łączenia. Dodatkowo mokrej szynszyli ciężko skupić się na agresji wobec intruza bo instynktownie, pierwsze co chce zrobić to wykąpać się w piasku. 🙂 Jeśli obie szynszyle się razem kąpią i nie atakują (siebie nawzajem) przy tym to budują wobec siebie zaufanie, gdyż kąpiel wymaga odsłonięcia najbardziej delikatnej części ciała – brzucha – oraz zamknięcia oczu – sprawia to, że zwierzę staje się zupełnie bezbronne i jeśli nie zostanie zaatakowane, jest duża szansa, że bez problemu zaakceptuje swojego nowego towarzysza.
- Co z łączeniem nieparzystych stad? Czy z powodu ich ilości kłótnie mogą występować wcześniej?
- Jest taki mit, że stado powinno być parzyste lub wręcz, w przypadku samców, że nie powinno być większe niż para, ale nie jest to prawdą. Większe znaczenie ma tu temperament, wiek (najgorszy okres agresji u szynszyli to wiek 6-18 mies choć u niektórych okres burzy hormonalnej trwa dłużej). Najważniejsze jest to, żeby klatka była urządzona tak, aby każde zwierze mogło zaznać w niej spokoju i samotności, gdy będzie tego potrzebowało. Dlatego minimalna ilość półek to ilość osobników + 1 (3 szynszyle = 4 półki). W klatce powinny znajdować się także domki i inne kryjówki, które pozwolą na odrobinę prywatności w razie potrzeby. Wiele bójek wynika z frustracji wieczną obecnością towarzysza – zwróćcie uwagę ile osób kupuje klatkę, która w wyposażeniu ma dwie półki i nic więcej. A następnie tak trzymają zwierzęta. Stąd krok do tragedii, ponieważ każde stadne zwierze potrzebuje czasem móc spędzić czas w samotności, jeśli nie może – rodzi się agresja. Kolejnym ważnym czynnikiem jest rozkład „sił” w stadzie. Ja obecnie mam 3 samców. Wcześniej, przez wiele lat miałam również 3-kę (Filip, Ciacho i Yuki) i to było najbardziej zgrane stado jakie miałam.
- Czy szynszyle trzeba zamieniać klatkami i czy jak często należy to robić?
- Jest to jedna z metod łączenia, która niesie ze sobą najmniejsze ryzyko pogryzienia. Dlatego poleca się ją osobom początkującym. Codziennie zamieniamy klatkami zwierzęta. Przez ten czas staramy się jak najrzadziej sprzątać (klatki), aby (szynszyle) nawzajem oswoiły się ze swoim zapachem, a na wspólnych wybiegach, na ograniczonym terenie sprawdzamy jak na siebie reagują. Po jakimś czasie powinny zacząć się akceptować. Wtedy jedną z klatek sprzątamy, robimy w niej zupełne przemeblowanie (dobrze jest też ją przestawić w inne miejsce w pokoju), a następnie wpuszczamy zwierzęta. Ważne by podczas procesu zamieniania klatkami zwierzęta nie widziały się, nie stały obok siebie, ponieważ takie sytuacje nasilają frustrację i agresję, której dadzą upust na wybiegu.
- Czy łączyć bez końca szynszyle, które napawają do siebie agresją?
- Nie, jeśli jedno zwierzę na oślep atakuje pierwsze, które z kolei tak panicznie się boi, że od razu ucieka – to takie łączenie nie ma sensu i jest bardzo niebezpieczne. Po pierwsze nie ma łączenia bez konfrontacji – a jeśli jedna strona w popłochu ucieka to o konfrontacji nie ma mowy. Po 2-gie grozi to przegrzaniem, zrobieniem sobie krzywdy w szaleńczym pościgu czy pogryzieniem. Wtedy uzbrajamy się w cierpliwość i łączymy metodą długoterminową, np. zamienianiem klatek, tak by obie szynszyle do siebie stopniowo przyzwyczaić, albo przez kilka miesięcy w ogóle ich ze sobą nie kontaktujemy i próbujemy (po czasie) od nowa. Łączenie wyzwala różne hormony (hormony stresu/walki, hormony płciowe itp więc musimy dać też czas by ten poziom opadł). Jeśli pomimo długofalowego łączenia nic z tego, najlepiej pomyśleć o oddaniu jednej z kulek do adopcji by nie skazywać ich na samotność.
- Jak połączyć samiczkę z córką, z drugą samiczką?
- Samiczki łączymy tak samo jak samczyki jednak bywa to czasem trudniejsze ze względu na to, że samiczki są bardziej terytorialne – z tego względu powinniśmy uzbroić się w większą dozę cierpliwości.
- Jak długo i jak często stado ustala hierarchię między sobą? Jakie zachowania są wtedy normalne, a jakie patologiczne? W jakich sytuacjach nie należy przerywać łączenia szynszyli, a kiedy to zrobić?
- Fukanie, wchodzenie na grzbiet, stawanie na tylnych łapach, a nawet wyrywanie futra z tyłka to naturalne zachowania szynszyli i nie należy się w te sytuacje „wtrącać”. Natomiast, gdy widzimy, że jeden osobnik stara się agresywnie ugryźć w pyszczek, łapkę czy uszy, a 2-gi panicznie się boi – wówczas powinniśmy interweniować. Po połączeniu zwierzęta dość często ustalają hierarchię, później coraz rzadziej. Częściej w okresach zmiany pór roku (przesilenia) bądź w sytuacjach, gdy któryś osobnik z jakiegoś względu staje się słabszy (np. choroba, czasem taka o której sami nie mamy pojęcia dlatego wtedy warto się temu przyjrzeć).
- Jak się przygotować do łączenia szynszyli?
- Przede wszystkim powinniśmy łączyć na terenie, nad którym możemy sprawować absolutną kontrolę – czyli musi być on dość mały, ograniczony, jak najbardziej monotonny, pozbawiony wszelkich kryjówek (jeśli są, zabezpieczmy je!). To ważne by na wszystko mieć oko i sprawować kontrolę nad sytuacją. Poza tym, musimy się uzbroić w skórzane rękawiczki, na wypadek konieczności rozdzielenia walczących zwierząt. W zamrażarce powinien być wkład chłodzący na wypadek przegrzania, a w pogotowiu powinniśmy mieć adres dobrej lecznicy i środki na taksówkę oraz wizytę w razie konieczności. W pomieszczeniu nie może być przeciągu. No i musimy mieć świadomość, że zarwiemy noc… bo to nocą, po połączeniu, zwierzęta się docierają i ustalają hierarchię.
- W jakim wieku powinny być szynszyle, które chcemy połączyć?
- Wiek nie gra roli. Jednym z mitów jest to, że młode osobniki łatwiej się łączy, ale jest to nieprawda i wynika ze struktury i funkcjonalności stada. W naturze starszym osobnikom stado zapewnia poczucie bezpieczeństwa. Z kolei młodsze samce są dla siebie konkurencją rozrodczą, a w przypadku samic, konkurencją pokarmową dla ewentualnego potomstwa. Z tego względu najgorzej łączy się osobniki w wieku dojrzewania płciowego (6-18 miesiąc). Zwykle łatwiej łączy się starsze, bardziej stoickie osobniki, bądź bardzo młode maluchy, które nie czują jeszcze potrzeby dominacji (niestety później dorastają i mogą spowodować niezłą rewolucję w stadzie).