Przygodę z blogowaniem zaczęłam pod wpływem chwili i tego nie żałuję. Szynszyle to moja pasja i coś, co daje radość, odprężenie, a chwilami dobry humor lub złość – np. jak wysypią cały piasek z wanienki.

Szynszyle hoduję od ponad 13 lat, kiedy to były one niedostępne w zwykłej sprzedaży, a wiedza na ich temat w Polsce była niewielka. Po latach obserwacji i doświadczeń, wiele się zmieniło. Opublikowano wiele ciekawych książek o szynszylach, powstało wiele lecznic weterynaryjnych, które specjalizują się właśnie w tych zwierzętach egzotycznych. Niegdyś na rynku dostępna była jedna, dwie karmy, a większość chorób (niestety) była diagnozowana błędnie lub zbyt późno.

Dziś możemy świadomie hodować szynszyle, dbając o ich zdrowie. Nie tylko przez wizyty u profesjonalnych weterynarzy, ale i przez zdrową i zbilansowaną dietę.

Ja i moje małe stadko

Prowadzenie bloga sprawiło, że poznałam mnóstwo ciekawych ludzi, którzy hodują szynszyle z pasji. Nie jestem weterynarzem, dlatego zawsze to zaznaczam i nie wystawiam diagnozy. Chętnie pomagam, a swoje porady konsultuję z lekarzami weterynarii i sprawdzam z fachową literaturą.

Na co dzień pracuję w kilkuosobowej firmie, która w wielkim skrócie zajmuje się marketingiem internetowym – co jest moją drugą pasją. 🙂

Pamiętaj, że jeśli szynszyla źle się czuje przez dłuższy czas, to nie moment na szukanie na informacji w Internecie, tylko czas na wizytę u weterynarza.

Masz do mnie pytania? Zapraszam do kontaktu.