życie szynszyli

Jak oswoić szynszyle?

oswajanie-szynszyli

Kiedyś, gdy byłam małym dzieckiem i miałam swoje pierwsze szynszyle nie bardzo mogłam zrozumieć, dlaczego one nie chcą do mnie przychodzić.Dlaczego nie chcą się tulić, uciekają i chowają się po kątach. 

Dziś zupełnie mi to nie przeszkadza, bo wychodzę z założenia, że to nie ja jestem najważniejsza w ich życiu, tylko one same dla siebie.

Jeśli mają siebie nawzajem, a ja tylko dostarczam zdrowe jedzenie, wodę, trochę rozrywki i sprzątam – nic więcej szynszyle do szczęścia nie potrzebują. Nie próbuję na siłę sadzać ich w jednym miejscu, żeby posłusznie pozowały do zdjęć, nie zakładam ubranek, ani nie sadzam na plecach i nie zmuszam do „słodkiego” (dla nas) leżenia na plecach. Jeśli szynszyla umie takie coś i robi to chętnie (nie na siłę), to super. Nie wierzcie jednak, że każda szynszyla jest przyjacielska i lubi się przytulać. A przynajmniej nie próbujcie na siłę tego sprawdzać.

Najważniejsze w procesie oswajania szynszyli jest uświadomienie sobie, że szynszyla może nie oswoić się w dzień, miesiąc, czy nawet rok. Na poziom jej socjalizacji z otoczeniem wpływa wiele czynników. Pośpiech i działanie „na siłę” z pewnością nie przybliży Cię do sukcesu.

Oczywiście pisząc to, że szynszyle mają siebie nawzajem i nic im nie potrzeba, nie twierdzę, że nie potrzebują kontaktu z człowiekiem i przede wszystkim oswojenia. Oswojenie szynszyli pozwala im opanować strach np. podczas karmienia lub wybiegu. Szynszyla, która na widok człowieka ucieka z prędkością światła wcale nie ma łatwego życia. Panika, strach i przyspieszone bicie serca to coś, co z pewnością nie daje jej poczucia komfortu.

Dlatego też warto oswoić ze sobą szynszylę. Oto moje sposoby:

  1. Przysmaki – To tak naprawdę klasyka. Zwierzęta kochają łatwy łup w postaci jedzenia i ciężko jest im się oprzeć. Mogą się bać i być bardzo czujne, ale i tak instynkt będzie je pchał do zdobycia leżącego jedzenia. Jest to sposób na oswojenie szynszyli przez podawanie np. na wybiegu lub przy otwartej klatce, ulubionych smakołyków. Może to być np. suszony topinambur, pomidor czy inne warzywo. Przysmakiem dla szynszyli mogą być również płatki kwiatów czy wysuszone gałązki czy listki brzozy. Proszę nie mylić zdrowych przysmaków dla szynszyli z wiszącymi kolbami, przetworzonymi ciasteczkami i innymi wytworami marketingowej wyobraźni. Stawiamy na naturalne i zdrowe smakołyki dla szynszyli! Jak podawać taki przysmak? Jeśli jest to np. warzywo, podziel je na mniejsze kawałki – nie chodzi o to, żeby szynszyla zjadła 30 g topinamburu, ale żeby kojarzyła Ciebie i dźwięk szeleszczącej paczki z czymś miłym i przyjemnym. Polecam spróbować to podczas wybiegu. Jeśli szynszyla jest już na tyle odważna i jest w stanie do Ciebie przyjść, to podczas wybiegu złap w ręce jej ulubione przysmaki i potrząsaj nimi aż przyjdzie. Gdy odważy się wejść np. na Twoje nogi podaj jej spokojnie przysmak i w żadnym wypadku nie łap jej ani nie głaszcz. Gdy będzie mogła go swobodnie zjeść z pewnością bardziej Ci zaufa.

    Zdrowe przysmaki to dobry patent na oswajanie szynszyli

  2. Wybieg – Skoro już wspomniałam o wybiegu, to warto rozwinąć kwestię oswajania na wybiegu. Mniej doświadczonym posiadaczom szynszyli oraz tym, którzy mają młode i (jeszcze) strachliwe szynszyle zawsze zalecam stworzenie ograniczonego wybiegu. Niech szynszyla nie biega po całym domu i niech nie chowa się za szafkami na kilka godzin. Wtedy nie będzie miała z nami żadnego kontaktu i w dalszym ciągu będzie się bała. Wybieg zorganizujmy tak, żeby szynszyla miała się gdzie schować – może to być chociażby jej domek z klatki czy karton lub wanna z piaskiem. Zaopatrzmy się w ulubione smakołyki swojej szynszyli i swobodnie usiądźmy na wybiegu. Możemy zająć się sobą, poczytać gazetę, posiedzieć, pooglądać telewizję i w międzyczasie dać się poznać szynszyli. Nie wykonujmy wówczas gwałtownych ruchów. Nie róbmy nic na siłę (łapanie szynszyli, gonienie jej czy głaskanie wbrew jej woli odpada). Każdy kolejny wspólny wybieg będzie przynosił rezultaty. Pod warunkiem, że będziemy regularni. Podczas wybiegu to nie my jesteśmy najważniejsi – tylko szynszyle. Dlatego jeśli będziecie udawali, że szynszyla Was nie interesuje podczas wybiegu i będziecie robić „swoje”, to tym samym szynszyla będzie się z Wami co raz bardziej oswajała. Dla niej to znak, że człowiek nie oznacza tylko „łapacza do klatki”. 🙂 UWAGA! Przestrzegam jedynie przed chodzeniem podczas wybiegu i niekontrolowanym wypuszczaniem szynszyli. Dla mnie puszczanie szynszyli samopas jest niedopuszczalne i skrajnie nieodpowiedzialne. Natomiast podczas chodzenia warto zachować szczególną ostrożność, żeby nie nadepnąć szynszyli.
  3. Cierpliwość – Zwykle, gdy przynosimy szynszyle do domu chcemy natychmiast cieszyć się ich obecnością. Jest nam przykro, gdy po dwóch tygodniach szynszyla ucieka na nasz widok i nie chce ładnie siedzieć na kolanach. Muszę Cię zmartwić – prawie nigdy tak nie jest. To, że niektórzy nagrywają filmiki z szynszylami robiącymi sztuczki, to efekt cierpliwości i wielu tygodni wspólnej pracy. Dlatego proszę uzbroić się w cierpliwość i dać szynszyli wolność. Taka szynszyla będzie powoli nabierała zaufania do Ciebie i otoczenia, w którym się znajduje. Ponadto czym są dwa tygodnie lub nawet dwa miesiące w obliczu tego, że szynszyle dożywają nawet 20 lat
  4. Sprzątanie klatki/karmienie w klatce – To bardzo ważny obszar w życiu szynszyli. Jej woliera jest dla niej świątynią – a przynajmniej ja to tak traktuję. Dbam o to, żeby w wolierze miała spokój, ciszę, schronienie i bezpieczeństwo. Nie chcę jednak, żeby szynszyla na widok ludzkiej dłoni w klatce uciekała i trzęsła się ze strachu. Poza tym również zależy mi na zdobyciu jej zaufania. Dlatego też dobrym trikiem, który pomaga oswajać szynszylę jest serwowanie jedzenia do miski, sprzątanie woliery czy poprawianie domków i akcesoriów. Jak to robić? Jeśli szynszyla się nas jeszcze boi lub gryzie czy szczeka, zamiatajmy półki bez zwracania uwagi na nią. Nie dotykajmy jej, nie łapmy, tylko róbmy swoje. Dzięki temu szynszyla zauważy, że ludzkie dłonie nie chcą zrobić jej nic złego.
  5. Drugi osobnik – Zauważyłam to po swoich szynszylach. Początkowo Riki żył u mnie sam, ale w planach miałam jak najszybsze znalezienie mu kolegi. Szczęśliwie znalazłam (z pomocą Adoptuj Szynszyla) ogłoszenie o adopcji Stefana. I stało się. Obydwaj pod względem socjalizacji i niektórych zachowań byli nieco upośledzeni :). Stefan nie umiał skakać wyżej niż 30 cm, a Riki gryzł, jakby ktoś chciał go zabić. Przez to mówiliśmy na niego pitbull. Po połączeniu dwóch kompanów szynszyle zaczęły się od siebie uczyć i obserwować swoje zachowania nawzajem. Gdy Riki widział Stefana, który chętnie wychodził do mojej ręki z przysmakiem naśladował go i robił to samo. Jeśli zatem macie jedną szynszylę, to koniecznie pomyślcie o drugiej (tej samej płci).

Trudne przypadki w oswajaniu szynszyli

Zdarzają się też trudne i z pozoru beznadziejne przypadki. Szynszyla, która gryzie aż do krwi i nie chce przestać. Co wtedy zrobić? Moim zdaniem cierpliwość to słowo klucz. Ja sama posiadałam (nadal ją posiadam) taką szynszylę. Była ona z dobrego domu, ale być może poświęcano jej zbyt mało uwagi i żyła przez jakiś czas sama w klatce (nie u mnie). Riki, bo o nim mowa, gryzł do krwi i szczekał nawet wtedy, gdy podchodziło się na kilkadziesiąt centymetrów do jego klatki. Jak oswoiłam agresywną szynszylę?

Nie było to łatwe, ale tak naprawdę lekceważyłam go. Nie łapałam go na siłę, jak wkładałam ręce do klatki, to do Stefana – który jest łagodny i nigdy mnie nie ugryzł (mocno). Riki był zaciekawiony moimi dłońmi, wąchał je i był co raz śmielszy. Na wybiegu udawałam, że mnie nie interesuje. Siadałam na podłodze i bawiłam się słoiczkiem z jedzeniem (dźwięk hałasującego suszonego jedzenia działa magicznie), dawałam po kawałeczku Stefanowi i po dłuższym czasie i Rikiemu. Gdy ten wskakiwał mi na nogi, ramiona czy głowę udawałam, że również mnie to nie interesuje. Wtedy też (gdy pozwalał sobie na chodzenie po mnie – duża odwaga) częstowałam go przysmakami. Faktycznie wydawało mi się, że to tragiczny przypadek, a mocne gryzienie było z początku nie do zniesienia. Czas mijał, a ja byłam nieugięta i co? No dobra, nie powiem, że Riki to teraz najbardziej tulaśna szynszyla na świecie, jednak dużo się zmieniło. Nie szczeka, nie gryzie, chętniej wychodzi do mnie. Jest nadal bardzo czujny, ale już taka jego natura. 😉

Oczywiście nie dam Ci 100% pewności, że po 5 miesiącach Twoja szynszyla będzie posłuszna niczym pies i będzie uwielbiała tulenie, a po wybiegu zaśnie Ci w ramionach. Niestety tak nie będzie. Szynszyle to zwierzęta płochliwe, z reguły nielubiące uścisków. Lubią kontrolować sytuację stojąc u góry i wypatrując zagrożenia – nawet jeśli w domu nikt na nie nie poluje, to są to ich naturalne odruchy.

Które szynszyle łączy się łatwiej?

Czy płeć lub kolor szynszyli ma znaczenie podczas ich oswajania? Według mnie nie jest to istotne. Wszystko zależy od tego, jakie szynszyla ma przeżycia związane z człowiekim (jeśli jest dzika lub agresywna), jak i od jej charakteru.

Czy oswajanie to proces jednorazowy?

Jeśli myślisz, że wystarczy raz oswoić szynszyle i przez całe życie z tego korzystać, to niestety muszę Cię zmartwić. Oswajanie to proces, który trwa przez cały czas. Ponadto szynszyle bez kontaktu z człowiekiem mogą bardzo szybko zdziczeć. Dlatego też ważne są codzienne lub prawie codzienne wybiegi tylko i wyłącznie pod kontrolą człowieka. 

Jako ciekawostkę powiem Ci, że w dobrych hodowlach szynszyle są brane na ręce od pierwszych dni swojego życia. Dzięki temu z czasem nie boją się ludzi i są oswojone. 

Jakie są Twoje sposoby na oswajanie szynszyli? Pisz w komentarzach! 

Share:

7 comments

  1. Kasia 1 listopada, 2017 at 20:47

    Mam jedną kulkę, dla której szukałam jakiegoś towarzystwa. I znalazłam, a na dodatek w moim mieście. Problem tkwi w tym, że jest ona z trudnych warunków. Właściciel nie ma dla niej czasu, od ok. 6 miesięcy nie wychodziła z klatki, nawet jak otworzy się jej drzwiczki to nie chcę wyjść (a przynajmniej tak mi mówiono), karmiona jest śmieciową karmą typu Vitapol, ziół chyba na oczy nie widziała, ale chociaż ma sianko w paśniku. Chciałabym ją stamtąd zabrać i zapewnić lepsze warunki, ale nie wiem czy połączyłaby się z moją obecną szynszylą. Mogłabym olać tą sprawę i wziąć szyszkę z „dobrego domu”, ale nie miałabym serca by to zrobić i patrzeć jak tamta kulka się męczy, zważając na fakt iż dzieje się to tak blisko mnie. Zaryzykować i zabrać ją z tamtą, czy zapomnieć?

  2. Aleksandra Żyłkowska 1 listopada, 2017 at 20:57

    Ja bym zaryzykowała. Jest zdziczały, bo siedzi sam i boi się ludzi, bo nie ma z nimi kontaktu. Upewnij się tylko, czy nie jest chory – nie ukrywajmy musisz wiedzieć na co się decydujesz, jeśli będziesz musiała ponieść koszty leczenia, bo jest zaniedbany.

  3. Aleksandra Żyłkowska 1 listopada, 2017 at 21:10

    Nigdy nie zakładam, że szynszyle się nie polubią. Istnieje takie ryzyko, ale w większości przypadków szynszyle się lubią. 😉 Na blogu pisałam sporo o łączeniu. Możemy też doradzić na grupie szynszyle dla szynszylomaniaków – chyba, że w niej jesteś. 🙂

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *